Żeglarskie Historie: Bracia Ejsmont

Bracia Ejsmont i Kennedy

Kochali żeglować. Kochali morze i przygodę. Marzyli o rejsie dookoła świata. Na niewielkim jachcie “Polonia” wyruszyli z Nowego Jorku do Australii, wokół przylądka Horn. Nie dotarli do Australii, nie opłynęli przylądka Horn. A ich losy są jednocześnie niezwykłe i tragiczne.

Bracia Ejsmont i Kennedy

Spotkanie braci Ejsmont z senatorem Edwardem Kennedym. Fot. Archiwum Jerzego Tyszki

Bliźniacy z Mazur

Od dzieciństwa byli nierozłączni i ciągnęło ich do przygód. By rozwijać swoje żeglarskie pasje, zapisali się do Ligi Ochrony Kraju. Ich marzeniem był dalekomorski rejs. Najlepiej dookoła świata. Piotr i Mieczysław Ejsmontowie, bo o nich mowa – bliźniacy – urodzili się w 1940 roku w Grodnie, skąd w 1945 roku przeprowadzili się do położonego nad Wielkimi Jeziorami Mazurskimi Węgorzewa. To tu, zapłonęła w nich pasja do żeglarstwa. Szybko jednak mazurskie szlaki stały się dla nich zbyt małe. Przenieśli się do Gdyni gdzie jako nastolatkowie żeglowali na takich jachtach jak “Zawisza Czarny” czy Henry Rutkowski (dziś STS Kapitan Głowacki). Kilka przygodnych rejsów to jednak było zbyt mało by zaspokoić ich ambicje.

Sztorm, pierwsza wizyta w Danii i 5 miesięcy odsiadki

Gdy odmówiono im możliwości odbycia rejsu dalekomorskiego, we wrześniu 1959 roku udali się do Szczecina. Tam wypożyczyli bezpokładową jolkę “Powiew” wyposażoną jedynie w stary kompas oraz jedną mapę. Żaglówkę nienadającą się do żeglugi po morzach wypożyczyli pod pretekstem rejsu do Świnoujścia, z zamiarem… opłynięcia kuli ziemskiej. By uniknąć zatrzymania, na granicę udali się z liczną grupą kutrów rybackich. Korzystając z zamieszania, przekroczyli granice państwa. Po wyjściu ze Świnoujścia popłynęli na wschód, by zmylić strażników granicznych. Gdy zrobiło się ciemno, zmienili kurs na zachód. 12 września 1959 roku nad ranem po sztormowej nocy musieli zawinąć do najbliższego portu.

Racje żywnościowe zamokły, przez co – wzbudzając nie lada sensację – zawinęli do portu Rønne na Bornholmie. Nie poprosili o azyl, a o prowiant na dalszą żeglugę. Niestety Duńczycy, widząc młodych ludzi i jacht nienadający się do dalszego pływania odstawili bliźniaków do ambasady PRL w Kopenhadze. Zapewnienia, że “nie chcą żadnego azylu, a po zakończonym rejsie z pewnością wrócą do kraju” na niewiele się zdały. Z Danii przetransportowano ich do aresztu w Polsce pod zarzutem uprowadzenia jachtu, fałszowania dokumentów i nielegalnego przekroczenia granicy. Po 5 miesiącach oczekiwania na wyrok braci zwolniono, a już chwilę później służyli w Marynarce Wojennej Polskiej Republiki Ludowej. Przez kolejne 3 lata służyli w 9 Flotylli Obrony Wybrzeża na Helu.

Druga wizyta w Danii, czyli jak bracia przechytrzyli komunistyczne władze

Na początku lat sześćdziesiątych bracia pracowali jako bosmani na dwóch różnych jachtach żaglowych: “Polonia” i “Wielkopolska”. Władze komunistyczne zabezpieczyły się jednak przed ich ucieczką, zastrzegając, że obaj bracia nie mogą jednocześnie wychodzić w morze. Mimo tego, że zgłosili się jako jedni z pierwszych odmówiono im również udziału w organizowanej w owym czasie wyprawie polskich żeglarzy dookoła Ameryki Południowej na statku “Śmiały”.

Piotr i Mieczysław byli jednak zdeterminowani. W lipcu 1965 roku oba jachty – warto dodać, że w wyniku podstępu –  znalazły się w Kopenhadze, a bracia poprosili Duńskie władze o azyl, który otrzymali. Zatrudnili się w fabryce, a za uzbierane pieniądze kupili jacht, który ochrzcili “John”, na cześć Johna F. Kennedy’ego.

Drobna stłuczka z tankowcem i wyprawa do USA

Pierwszy rejs (14 maja 1967) na “John’nie” trwał zaledwie 10 dni i skończył się porażką. Po przepłynięcie kanału Kilońskiego, na morzu Północnym w wyniku nieudolnego sterowania duński tankowiec uderzył rufą w jacht polaków. “John” po całym zajściu nie nadawał się do dalszej podróży, Ejsmontom udało się dotrzeć do Bremenhaven, a stamtąd pociągiem do Danii. Dość szybko zebrali środki na nową, tym razem większą i nowocześniejszą jednostkę. Od razu postanowili pokonać nią Atlantyk.

Szalona decyzja się opłaciła. “John II” – bo tak ochrzcili jednostkę – w przeddzień Wigilii Bożego Narodzenia 1968 r. wylądował na Florydzie. Był najmniejszym polskim jachtem, który przepłynął Atlantyk. Nawet w stanach wydarzenie odbiło się szerokim echem, o czym może świadczyć fakt, że Ejsmontowie spotkali się z senatorem Edwardem Kennedym – bratem nieżyjącego już prezydenta. Ponadto są świadkami powitania kosmonautów misji Apollo 8, a nawet konferują z kongresmenami. Sam jacht natomiast trafił do muzeum w Doylstown, które jest nazywane “Amerykańską Częstochową”.

Rejs dookoła świata

Sukces rejsu przez Atlantyk sprawił, że bracia wrócili do marzeń o opłynięciu kuli ziemskiej. Dzięki amerykańskiej Polonii i zamożnej ciotce (Emilii Markiewicz-Marks) zebrali pieniądze na adekwatną jednostkę ochrzczoną “Polonia”. Większą (6,5 m długości, 2 m szerokości, o wyporności 2,5 tony) i lepiej wyposażoną, przez co musieli dobrać załoganta – Wojciecha Dąbrowskiego, który na pokład wszedł podczas postoju w argentyńskim Buenos Aires.

Rejs rozpoczął się 12 lipca 1969 w Nowym Jorku. Popłynęli w kierunku na Wyspy Kanaryjskie, a następnie Kapsztadu. Po drodze jednak jacht doznał poważnych uszkodzeń. Ejsmontowie zmienili plany i zawinęli do Rio de Janeiro na naprawy. Przedłużające się naprawy zniweczyły pierwotne plany bliźniaków. Podjęli decyzję. W oczekiwaniu na właściwą porę roku postanowili okrążyć Ziemię Ognistą, żeglując przez Cieśninę Magellana. Następnie udadzą się wokół Przylądka Horn, by potem wyruszyć w kierunku Afryki Południowej i Australii.

Ze stolicy Argentyny wypłynęli 24 listopada 1969, wraz z 22-letnim Wojtkiem Dąbrowskim. Ten miał zejść na ląd w Punta Arenas i wrócić do domu samolotem. Nie zdążył. Ostatnia nadana przez załogę “Polonii” wiadomość pochodzi z 17 grudnia 1969 z Puerta Deseado. Potem słuch o nich zaginął.

Szeroko zakrojone poszukiwania zarówno przez chilijskie lotnictwo, jak i argentyńską marynarkę wojenną nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Nie wiadomo co się stało z jachtem i trójką żeglarzy. Nie trafiono nawet na najdrobniejszy ślad “Polonii”. Wiosną 1970 roku ogłoszono zatonięcie jachtu wraz z załogą.

“Siła marzeń była większa od rozsądku”

Krzysztof Baranowski, jeden z najsłynniejszych polskich kapitanów jachtowych skomentował ich pasję słowami “Siła marzeń była większa od rozsądku”. Trafnie. Warto nadmienić, że bracia Ejsmont zawsze pływali pod polską banderą, a dokładnie pod ich prywatną banderą Wolnych Polskich Żeglarzy (flaga polski z wcięciem i niebieską obwódką) i tak nazywani są do dziś.

Sprawdź nasze inne jachty

Oferujemy Państwu nowoczese, dobrze wyposażone i świetnie przygotowane łodzie żaglowe i motorowe. Każdy nasz jacht posiada komfortowe wyposażenie hotelowe takie jak zamykana kabina z toeletą chemiczną, ogrzewanie Webasto, kuchenkę gazową, instalację wodną oraz elektryczną. Ponadto wyposażenie żeglarskie umożliwia komfortową żeglugę o obsługę jachtu. Wszystkie fały są sprowadzone do kokpitu, zainstalowana jest bramka do kładzenia masztu, markowe kabestany, silniki czterosówowe oraz wiele innych udogodnień.

Pełna lista jachtów oraz wybrane jednostki:

Maxus 33.1 RS

Maxus 33.1 RS

3 kabiny, koło sterowe i ogrzewanie
  • Kadłub: 10,45 m x 3,2 m
  • Załoga: 8-10 osób
  • Żagle: 40 m^2 (fok + grot)
  • Udogodnienia: koło sterowe, ster strumieniowy, echosonda, ogrzewanie Webasto, prysznic w kokpicie, radio z MP3 i TV, bimini, szprycbuda, nagłośnienie w kokpicie, oświetlenie LED, kuchenka gazowa, mikrofalówka, lodówka
Szczegóły
Antila 30

Antila 30

3 kabiny, ogrzewanie, koło sterowe
  • Kadłub: 9,3 m x 2,95 m
  • Załoga: 10 osób
  • Żagle: 38m^2 (fok + grot)
  • Udogodnienia: silnik 15 KM stacjonarny, ogrzewanie, lodówka Waeco, grot pełnolistwowy, patent do kładzenia masztu, rolfok na sztywnym sztagu, radio CD/MP3, instalacja 12V / 230 V, gniazdo do ładowania telefonu, 3 zamykane kabiny
Szczegóły
Nautika 830

Nautika 830

motorowy houseboat, 2 kabiny
  • Kadłub: 8,3 m x 2,9 m
  • Załoga: 8 osób
  • Żagle: –
  • Udogodnienia: jacht motorowy dostępny bez patentu, lodówka sprężarkowa, ogrzewanie Webasto, silnik Marcury 50KM z elektrycznym trymem, instalacja wody pitnej, radio z MP3 oraz TV, kuchenka gazowa, 2 zamykane kabiny (max 6 osób).
Szczegóły
Antila 24.4

Antila 24.4

szybkie jachty dostępne bez patentu
  • Kadłub: 7,4m x 2,6m
  • Załoga: 6-8 osób
  • Żagle: 30 m^2 (fok+grot)
  • Udogodnienia: ogrzewanie Webasto, lodówka Waeco, kabestany Andersen, oświetlenie LED, bramka do kładzenia masztu, sztywny sztag, roll fok, kuchenka gazowa, kabina WC, silniki Mercury Sailpower 5KM, panel solarny.
Szczegóły
Rate this post